MIĘKINIA - PIERWSZE FORUM GMINNE

Lina

Witam,
czy nie uważacie, że przydałaby się jeszcze jedna Msza św. w Wilkszynie? Kościół jest mały, mieszkańców przybywa i czy nie sądzicie, że moglibyśmy mieć jeszcze jedną Mszę św. np wieczorną o 18 czy 18:30?
Próbowałam rozmawiać z Proboszczem, ale wykręcił się brakiem chętnych, więc próbuję od drugiej strony zapytać Smile

Więc jak, byliby chętni?

vilnouve

jak najbardziej jestem za, fajnie byłoby gdyby była msza dla dzieci tak ok. 16.00-16.30 ze zrozumiałym dla 5-7 latka kazaniem

acoś

Z doświadczenia Lutyni,powiem,że msza o 18.30 ma sens,ale u nas najwięcej ludzi jest o 11.15,w zamyśle to msza dla dzieci,nikt nie krzywi się jak małe berbecie urzędują w kościele.

monika.szymanowska

Ksiądz w czasie kolędy powiedzial ze od marca bedzie kolejna msza o 16 dla rodzin z dziećmi Wink

jano

W Miękini od ok. roku jest msza św. wieczorna w niedzielę o 19:00 i sprawdziła się znakomicie. Młodzież studiująca bądź ludzie pracujący nie muszą zostawać we Wrocławiu, tylko mają możliwość uczestniczenia we mszy w Miękini. Nawet na mszę przyjeżdżają osoby spoza Miękini.
Latem to nawet zdarzają się niedziele, że wieczorem przychodzi więcej ludzi niż na msze przedpołudniowe.

jarek

Z Mateuszem przygotowujemy się na Msze Św. w niedziele o 16:00
będziemy robic oprawę muzyki sakralnej do tejże Mszy.

Do tej pory było za zimno,
ale od wiosy trxzeba by było
zgłosić się na sesję Rady Parafialnej
i uzgodnić jaka godzina była by najbardziej dogodna...
czy 16 czy 18.?

Lina

popieram Jano, ja właśnie pochodzę z takiej wiejskiej parafii, gdzie za starego proboszcza była 1 Msza, a jak przyszedł nowy proboszcz, to nie dość, ze zrobił poranna o 8, to jeszcze wieczorna o 18 (a w czasie wakacji o 20!) i dodatkowo sobotnia wieczorna. I na wszystkich sa wierni, bo wieś się rozbudowuje i zawsze znajda się chętni.
Co do wyboru godziny, to może zamiast Rady Parafialnej zapytać po prostu wiernych?

jarek

idea2000

Przyznaję ci rację Jarku co do wydajności ankiety ale ona również świadczy o wydajności naszego forum a to jest już przykre

Edyta

Podczas koledy ksiadz deklarowal dodatkowa msze dla maluszkow, krotsza, 16-16h30, cos takiego, wiec czekamy z niecierpliwoscia na marzec! Mielibysmy wowczas poranna dla starszych, ktorzy wstaja o swicie i troche zawodza;) potem 11h30 dla tych, ktorzy nie wyjezdzaja i spokojnie wracaja na rosol po mszy oraz familijna, gdzie dzieciaki czesto sypiaja wlasnie w poludnie...

Gość

Stanowczo powinna być niedzielna msza wieczorna (o 18 lub 19), dla tych którzy z jakiegoś powodu nie mogą być przed południem. Obecnie, w takiej sytuacji, trzeba jechać do Wrocławia! Ksiądz jest raczej oporny w tym temacie, ale to przecież zależy od nas parafian, a ksiądz się będzie musiał dostosować.

idea2000

Gość

Wymyśliłam msze swieta dla dzieci (30 min, na 16 i (UWAGA) TYLKO dla dzieci + rodzice, nie, ze ławki pozajmowane przez babcie, wujków i starych 35-letnich koni, jak to bywa niestety teraz - ale literalnie dla dzieciaczków po prostu.

Wymyśliłam z frustracji, gdy nasze młode wytrzymywały w zimie w kosciele najdłuzej do kazania, potem było juz dla nich niemozliwe usiedziec spokojnie, zwlaszcza, ze zimno, ze nudno. czasem nie da sie rozdzielic rodzinnie, by jedno z nas szlo na 08.30, a drugie na 11.30, zwlaszcza jesloi w zimie wstajemy wszyscy o 5 rano w tygodniu, to w niedziele i sobote chcemy nadrobic niedospanie i nie zrywac sie o 7.30.

11.30 to takze pora drzemki bardzo wielu maluchów i targanie 1,5roczniaka, ktory chce spac do kosciola jest ponad mozliwosci zarowno dziecka, jak i rodzica. Nikt z takiej mszy wowczas nie korzysta.

Rozmawialismy o tym z naszym ksiedzem proboszczem podczas kolędy i widzę, że ksiądz puscił temat dalej :) - z czego bardzo sie ciesze! Nam powiedział, ze czemu nie. nigdy wprawdzie nie prowadzil mszy dla dzieci, ale moze sprobowac przeciez?

Wystarczy, ze zamiast spiewac czesci stale - bedzie recytował, ze wybierze najkrótszą dopuszczalną Modlitwę Eucharystyczną (tę po Pan z Wami), ze na poczatku maszy i podczas kazania (nie dłuzszego niz 5 minut) wyjdzie do tych maluchow przed oltarz i ich zaprosi do siebie do przodu, ze po komunii doroslych zbiegna sie maluszki przed oltarz i kazde dostanie krzyzyk na czolko.

Tak sobie to wyobrazam. Minimum formy, maksimum tresci, wyjscie zza oltarza i pochylenie sie naj kajtkami z miskiem, czy ukochanym traktorem w łapce.

TYLKO ZE - widze jedno zagrozenie. Ze niedzieciaci mieszkancy Wilkszyna zaczna traktowac te msze jako fajna (bo krotka) alternatywe i beda po prostu zapelniac kosciol zabierajac miejsca do siedzenia dzieciakom i rodzicom, ktorzy czesto trzymaja maluchy na kolanach.

Boje sie tych potepienczych spojrzen starszych pań, ktore staną przy ławce, gdzie siedze z mężem i dziećmi - wiadomo, ze powinnismy przeciez wstac.

To jest moja jedyna obawa, ale uwazam, ze taka msza, jesli faktycznie ksiadz sam wezmie odpowiedzialnosc za to, zeby przypominac: msza tylko dla dzieciaczkow, nie dla całej ludnosci, bo bedzie to samo, co na 11.30 - matki stoją i trzymają dzieci na rękach przez godzine, a wąsaci panowie hrabiowie siedzą dumnie.

Uff
Ament :)

Endorfina

jeżeli mogę dorzucić swoje trzy grosze, to pomysł jest świetny, bo w większości miejscowości brakuje takich właśnie mszy z kazaniem do dzieci, takim, które by je zainteresowało i z którego by coś zrozumiały.
Fajnie jest to rozwiązane u Dominikanów - normalna msza, a na kazanie dzieciaki udają sie do pomieszczenia obok i podczas gdy rodzice słuchają tego, co przeznaczone jest dla nich, mają - nazwijmy to - zajęcia, bo różną forme maja i różne rzecy sie tam dzieją - dla siebie.

Z moich własnych doświadczeń i obserwacji natomiast wynika, że dzieci to dzieci, długo nie wysiedzą, ale na miłość boską! rodzice! nie wymagajcie od nich wytrzymania ponad godziny w skupieniu! Pozwólcie im - w granicach rozsądku rzecz jasna - rozprostować kości, dajcie im książeczkę, najlepiej taką, którą mają tylko do kościoła, żeby nie była opatrzona, dajcie autko, albo misiaczka i nie szarpcie ich za to, że są niegrzeczne! Przysięgam, że nieraz resztkami sił sie powstrzymuję, żeby takiej bardzo correct mamuni czegos nie nagadać!

Reasumując - może warto pracować nie nad maksymalnym skracaniem mszy, a nad znalezieniem sposobu, żeby dzieciaki nie były znudzone, tym bardziej, jeżeli macie chętnego księdza.
Bo z drugiej strony: czy Wam samym wystarczy szybkie 30 minut mszy i 5 minut kazania dla dzieci? Na drugą mszę, taką dla Was przecież już nie pójdziecie....

A zdewociałe babcie z ich oburzonymi uwagami należy po prostu ignorować, to jest plaga nie do wytępienia Wink

Gość

Endorfina,

gdy 2-latek jest spiacy i znudzony i przebodzcowany tłumem, zapachami, dzwiekami i temperatura w kosciele to wiesz, gdzie on ma taka ksiazeczke, autko i mozliwosc pochodzenia po kosciele?

Najciekawsze sa dzwonki pod oltarzem, wiec tam bedzie gnal i w te dzwonki chcial walic, - a kazde odciagniecie go spod stołu ołtarnego konczy sie wierzganiem, krzykiem i ucieczka mlodego.

Jesli msza mialaby byc dla dzieci - 30 min maks. Ja jako dorosły jak najbardziej z takiej tez skorzystam, bo mnie spiewana modlitwa eucharystyczna i rozbudowane kazania przeczytane z ksiazki do homiletyki do zbawienia nie sa potrzebne :)

Pozdr