MIĘKINIA - PIERWSZE FORUM GMINNE

Gość

Witam,

już od jakiegoś czasu nasuwa mi się myśl, że na wszystko trzeba mieć podkładkę w formie papieru.

Co z tego że zgłaszmy prośby o wyrównanie drogi do Urzędu Gminy. Zawsze ta sama śpiweka. Brak pieniędzy, nie przewidziano utwardzenia tej drogi w budżecie. Nawet nie ma kasy na podsypkę uszkodzonych miejsc.
Jest jakiś sprzęt który jeździ irówna dorgę na zasadzie zgarniania części ubitego tłucznia. W efakcie jest go coraz mniej i coraz szybciej się droga psuje.

Moim zdaniem czas ustalania budżetu jest odpowiednim momentem aby zgłaszać nasze oczekiwania co do utwardzenia dróg gruntowych (szutrowych). Skro nie ma na to kasy w budrzecie na 2010 to niech zostanie zabudżetowana kasa na rok 2011, jesli nie na 2011 to może niech powstanie plan utwardzania dróg gruntowych, ktory jasno będzie informował mieskzńców kiedy to nastąpi.

W Wilkszynie jest parę długiszch ulic gruntowych np ul Błotna lub ul Pod Lasem. O ile Błotna na oczywistym odcinku została utwardzona o tyle Pod Lasem to jakaś kpina.

Myślę, że pod wnioskiem o utwardzenie drogi powinno się podpisać jak najwięcej jej użytkowników.

Uważam również, że do obowiązków Sołectwa Gminy Miekinia należy zgłaszanie oczekiwań mieszkańców wiec nasza Pani Sołtys z pewnością zrobi co należy aby temat znalazł się na wokandzie.

Proszę wszystkich uzytkowników o działanie aby sprawnie to poszło.

Gość

Budżet nie jest z gumy a potrzeby są duże. Trzeba też patrzeć na całą gminę, a nie tylko na Wilkszyn (acz naturalne że ten nam leżeć na sercu powinien najbardziej). Jeśli spojrzysz na budżet 2010 oraz na to ile dróg utwardzono/zrobiono w gminie to okaże się, że z roku na rok jest coraz lepiej. Oczywiście mało to pocieszające dla nas, ale jakąś nadzieję daje.

Druga sprawa od lat znana tu w Wiliszynie to nieszczęsna kanalizacja na którą wszyscy czekają jak na zbawienie. Jest realna szansa, że projekt ten w końcu wejdzie w fazę realizacje bo ostatnie lata spędzono na formalnościach. Niestety to jest mniej zależne od samej gminy - po prostu takie mamy procedury w Polsce. Aktualnie w tym temacie mamy juz chyba nawet prawomocne pozwolenia na budowę więc pozostaje do rozwiązania problem finansowania tej inwestycji. W każdym badź razie jest tutaj determinacja ze stiony i ZUK-u i Wójta by to robić - realnie należy ocenić że w 2011-2012 to ma szansę być zrobione w pewnym zakresie (odwołuję do artykułu na Wilkszyn pl pt "Raport z kanalizacji").

Sytuacja budżetowa to oczywiście jedna sprawa. Twój post dotyka jednak czegoś więcej - organizacji, planu, strategii. Tu trzeba powiedzieć, że pod względem formalnych dokumentów gmina daje radę (mamy przeciez wieloletnie plany inwestycyjne, strategie rozwoju gminy, studia wykonalności etc.) - niestety jeśli przyjrzeć się bliżej zawartości tych dokumentów to widać tu dramat. Jak inaczej nazwać sytuację gdy urzędowy (czyli oficjalny) plan odbudowy miejscowości opatruje się mapkami i ilustracjami sprzed kilkunastu lat a za strategiczny cel (no dobrze - jeden z celów) mający poprawić wizerunek miejscowości uznaje się postawienie 2-3 tablic informacyjnych z planem wsi?

Tyle tytułem dygresji. Jeśli chodzi o praktykę to nic prostszego: przygotuj petycję, przedstyjtujujemy ja na forum, kto będzie chciał wniesie uwagi, a potem wyłoży się ją w świetlicy lub bibliotece na 2 tygodnie do podpisu. Jeśli zapewni się dodatkowo sprawie trochę promocji to niewątpliwie podpiszę ją więcej niż 5 osób.

BTW: polecam do odnalezienia wątek na temat drogi 336 oraz związanej z nią akcji protestacyjnej (być może także na forum ogólnym).

grubymisiek

Prawda jest okrutna - tych dróg nie będzie i to jeszcze bardzo długo. 16 lat mieszkałem na Stabłowicach i tylko 3 lata korzystałem z asfaltu. Gmina, pomimo że bogatsza, nie miała ochoty nic utwardzać. Sponsorowała równanie raz na rok/dwa. Po pół roku nie dało się jeździć więc równaliśmy za swoje. Tłucznia też nie było tylko zajeżdżony, sproszkowany żużel. Czarny kurz jak było sucho lub czarne błoto na mokro.

Na ulicach, które wymieniłeś nie opłaca się utwardzać drogi ponieważ:
- zabudowa nie jest kompletna,
- ruch jest mierny a zagrożenie życia niewielkie (lepiej zrobić chodniki przy drogach powiatowych lub 336),
- rozwali ją pierwsze kilka budów - betoniarek, patelni i HDS'ów,
- kilka kolejnych przyłączy.
Wątpię, aby inwestor prywatny naprawił drogę w sposób profesjonalny. Nie zrobi tego również ZUK wykonując przyłącze.

Moim zdaniem - pieniądze wyrzucone w błoto, przynajmniej na dzień dzisiejszy.

Dobrym sposobem przedłużenia żywotności drogi z materiałów sypkich jest zmniejszenie prędkości, zwłaszcza podczas zalegania na niej wody. Z doświadczenia wiem, że to prawie niemożliwe ale może coś wymyślisz.

Więc współczuję, trzeba się było wybudować przy asfalcie.
Też jeżdżę po tłuczniu.