|
MIĘKINIA - PIERWSZE FORUM GMINNE Zaproś znajomych do wspólnych rozmów
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
ulla78
stały bywalec
Dołączył: 25 Sty 2012
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław/Mrozów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:43, 06 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Ty wiesz Martika, że też mi sie marzy maszt;)) niedaleko Was sąsiad ma maszt, ale flaga na nim pozostawia dużo do życzenia:))
Dzisiaj moczę ręce we Wro,bo wyglądają tragicznie!! kiedyś musimy sobie zrobić spa dla dłoni;))
A co do prysznica to piszę się na przyszłość, bo wracając spod niego z drugiego końca wsi przejeżdżaliśmy koło Was, a tam na ulicy w co drugim domu impreza,że hoho;)) Brak wody bardzo utrudnia pracę, ale niebawem mam nadzieję,że ZUK znajdzie dla nas czas!!
Rany!! mam takie zakwasy,ze ledwo się ruszam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
tuby_lec
zasłużony VIP
Dołączył: 27 Maj 2012
Posty: 2661
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 8:02, 07 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
ulla78 napisał: | Tuby_lec świetna robota!!... |
Dziękuję! Ale muszę Cię troszkę zmartwić - zacząłem z myślą nie o Tobie, ale o Martice.
Po raz pierwszy spotkałem się bowiem z tym, że "nowi" chcieliby z takim żywym zainteresowaniem o wsi wejść do jej społeczności.
Dotychczas, przynajmniej przez kilka pierwszych lat, większość odgradzała się płotem i psami
No, może z wyjątkiem Ciebie
Ty nawiązywałaś kontakt zdalny z sąsiadem przez ulicę i na bieżąco śledziłaś postępy w budowie.
Tak wynika z pism (tutaj)
Życzę dalszej, przyjemnej lektury; zakładając, że będzie równie interesująca.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Wto 8:16, 07 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Dalej Tubylec, dalej.....widzę , że nie tylko mi służą te Twoje opowieści.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teodoreczka
zasłużony
Dołączył: 04 Kwi 2008
Posty: 837
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 12:16, 07 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
tuby_lec napisał: | ulla78 napisał: | Tuby_lec świetna robota!!... |
Dziękuję! Ale muszę Cię troszkę zmartwić - zacząłem z myślą nie o Tobie, ale o Martice.
Po raz pierwszy spotkałem się bowiem z tym, że "nowi" chcieliby z takim żywym zainteresowaniem o wsi wejść do jej społeczności.
Dotychczas, przynajmniej przez kilka pierwszych lat, większość odgradzała się płotem i psami
... | I ja! i ja! ja "nowa" też jestem żywo zainteresowana i nie ogrodziłam się od sąsiadów, od frontu brama szeroko otwarta, a psa mam w domu .
I nie jestem ani na Ma... ani Minorce tylko ległam lub poległam w organizowaniu naszego życia wiejskiego.
A tak przy okazji, może macie pomysł na atrakcje na festyn?
Gdzie można wynająć dmuchańce na 8.06, poza firmą z Lutyni (już wszystkie zajęte).
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ulla78
stały bywalec
Dołączył: 25 Sty 2012
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław/Mrozów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:45, 07 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Ja historią Mrozowa interesuje się tak od dwóch lat, a największy wpływ na to miał zdobyty przeze mnie oryginalny dekret dotyczący majątku Mrozowa z 1810 roku jest naprawdę interesujący (jak ogarnę wrzucanie tu zdjęć to dodam parę fotek). Szukałam kiedyś na allegro starych zdjęć, pocztówek Mrozowa i trafiłam właśnie na taki stary dokument. Podpytywałam się tej Pani skąd ma takie pisma, ale nie powiedziała mi.
I mamy dużo dokumentów dziadka Bartka, który przyjechał do Mrozowa z Sambora - nawet spis inwentarza;) akt nadania ziemi na której obecnie stoi nasz dom;)
Mnie ciekawi jeszcze jeden wątek historii Mrozowa, a mianowicie gospoda. Co się w niej działo co było podawane w jakich latach funkcjonowała i co jest tradycyjną potrawą mrozowian ) Wielu mieszkańców jest ze stron wschodnich i na pewno posiadają jakieś fantastyczne przepisy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tuby_lec
zasłużony VIP
Dołączył: 27 Maj 2012
Posty: 2661
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 12:49, 07 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
ulla78 napisał: | ...Mnie ciekawi jeszcze jeden wątek historii Mrozowa, a mianowicie gospoda... |
Przewidziane w 1537 odc.
Ale o potrawach, rzeczywiście, nie myślałem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Endorfina
Administrator
Dołączył: 03 Lis 2008
Posty: 5281
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 19 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Mrozów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:51, 07 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
tuby_lec napisał: | Ale o potrawach, rzeczywiście, nie myślałem. |
z tego to Ci wyjdzie książka kucharska! i to w wielu tomach!! ja nie wiem, czy ten serwer da radę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Teodoreczka
zasłużony
Dołączył: 04 Kwi 2008
Posty: 837
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 13:03, 07 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Potrawami tradycyjnymi tez sie interesowałam. Na "seniorowych pogaduch" rozmawialiśmy o tym ze starszymi mieszkańcami, jedna z osób miała poszukać i wiem, że poczyniła w tym kierunku starania.
Zrodził się pomysł z tym związany, ale na realizację brakuje czasu. Może po wakacjach, kiedy skończy się projekt i nie zabraknie zapaleńców i pomysłów, aby dalej coś organizować, to się uda.
Mam nadzieję, że się przyłączycie i pomożecie...
Mam nadzieję, że Ula da się wykorzystać...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ulla78
stały bywalec
Dołączył: 25 Sty 2012
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław/Mrozów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:25, 07 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
A mi na potrawach bardzo zależy) na starej dobrej, porządnej kuchni;) Najpierw pozbieram przepisy, a później to sie zobaczy;))
Oj w 1537 odcinku;)??...zaczekam;))
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
ulla78
stały bywalec
Dołączył: 25 Sty 2012
Posty: 267
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław/Mrozów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:42, 07 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
Ula da się wykorzystać)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tuby_lec
zasłużony VIP
Dołączył: 27 Maj 2012
Posty: 2661
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 8:54, 13 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
martika napisał: | Dalej Tubylec, dalej.....widzę,... |
(wyróżnienie moje)
A ja widzę, że chyba troszkę poszerzę Twoje wiadomości w kwestii znaczenia basenu.
Cz. IVa Mrozów południowo-wschodni
Basen mrozowski skupiał na sobie uwagę nie tylko miejscowych, żądnych wrażeń ekstremalnych.
Przyjeżdżali także amatorzy kąpieli z okolicznych i dalszych miejscowości;
widziało się rowery i motocykle ze średzką rejestracją, a z Wrocławia Warszawy i Syreny rekinów finansowych.
Nikt też, a w szczególności miejscowi chłopcy, nie przestrzegał świętej zasady
moczenia drugorzędowych cech płciowych dopiero po św. Janie,
ponieważ nieformalne usługi dla najbardziej zahartowanych zdrowotnie basen oferował już od początków maja.
Początek upadku popularnego, ogólnodostępnego obiektu przypada gdzieś na późne lata sześćdziesiąte.
Do tego czasu basen był w miarę dobrym stanie, choć bez ratownika i pełnego zaplecza sportowo-rekreacyjnego.
Aż dziw, że przy takim swobodnym dostępie wydarzył się tylko jeden nieszczęśliwy wypadek.
Świeża woda dopływała przez śluzę i filtr koksowy do brodzika z położonego 2 m wyżej minijeziorka,
zaś jej nadmiar był upuszczany niewielką rurą obwodową. Tą ostatnią, zapewne, zainteresowała się tutejsza już Martika.
Dzięki temu (nie Martice ) półkolisty brodzik, mierzący w najgłębszym miejscu niespełna pół metra,
podtrzymywał zdrowie stale wymienianą wodą i niezmiennym powodzeniem cieszył się u dzieciaków, od rana do wieczora.
Przy tym nie przeszkadzało dzieciom, a nawet ich żeńskiej części nadzoru, wielogodzinne taplanie się w zimnej wodzie.
Mamuśkom i opiekunkom sprawiało nawet - jak się wydaje - większą radość,
bo nieraz bywało więcej wystających z wody pełnoletnich wzgórków niż kokardek maluchów.
Dalej była szeroka ława pokryta tylko niewielką warstewką wody.
Z niej już spadało się do głębin: w części przyległej do brodzika 5-6 decymetrowych,
w połowie szerokości basenu - na wysokość barków dorosłego człowieka.
Ponieważ, z braku etatowego ratownika, kąpiel w części „olimpijskiej” groziła nieszczęściem,
odgrodzono ją siatką sięgającą dopuszczalnego poziomu wody.
Siatka była później wykorzystywana także przez ryzykantów, których nigdy nie brakowało, do odbicia się przy „nurkowaniu”.
Dalej następował już basen właściwy, skokowo poszerzony do długości olimpijskiej
i mierzący w najgłębszym miejscu prawie dwie wysokości przeciętnego człowieka.
Od strony południowej można było wejść do wody parą kilkustopniowych schodów.
Od północy brzeg łagodnie opadał, a parę metrów wybiegającego w toń muru służyło zwykle do zeskoków;
zaawansowani skoczkowie zwykle korzystali z podwyższonych stanowisk startowych.
W latach sześćdziesiątych stok przekształcono w spad tarasowy.
Zyskano przez to dodatkową powierzchnię do palenia dermy - z możliwością chłodzenia dolnych partii ciała.
Była też na basenie stosunkowo prymitywna, sprężynująca deska do skoków,
a najstarsi staruszkowie mrozowscy bredzili coś o wysokiej wieży do skoków.
Tę drugą, w nieznanych okolicznościach lat sześćdziesiątych, dokądś przetransferowano.
Mit mrozowskich staruszków: - podobno, do stolicy powiatu, gdzie jednak długo nie postała.
Zniknęła z pola widzenia razem z tamtejszym, odkrytym basenem,
więc pogłoski o wysokiej konstrukcji były chyba mitem marzących o dominacji Mrozowa nad Miękinią.
W późniejszym okresie, gdy basenem bliżej zainteresowały się władze gromadzkie a potem Koleje Polskie,
dostawiono mur wzdłuż zachodniej granicy i ogrodzono cały teren pozostawiając dwie bramy wjazdowe szerokie oraz wąską - dla pieszych.
Początkowo miejscowi posądzali nowych gospodarzy o zamiar zbicia fortuny na wstępie,
bo były próby „biletowania” wejścia przez jakąś siostrę-furtiankę.
Próby zresztą nieskuteczne, bo część potencjalnych pływaków dostawała się na płatny obszar metodą wałęsowską,
a w gruncie rzeczy zarządcom obiektu przyświecała jedynie troska o bezpieczeństwo kąpieli
i zapobieganie złośliwościom natury - zwiewaniu liści i kurzu z drogi gruntowej na powierzchnię akwenu.
Solidny mur przysłużył się jednakże co sprawniejszym zawodnikom w nurkowaniu na odległość,
gdyż jego filary umożliwiały uzyskanie większej, początkowej energii zeskoku.
W szczególności jeden, z nieżyjących już, niestety, młodzianków potrafił przepłynąć pod wodą 3/4 basenu.
Robił to bez specjalnego rozbiegu i z tej racji oraz z podziwu dla Jego amatorskiej sprawności pływackiej,
zwany w pewnym okresie „nutrią”; miłym zwierzątkiem wyróżniającym się wielką swobodą w środowisku wodnym.
Niezwykle popularne w tym czasie okazały się atawistyczne zabawy starszej młodzieży.
A to w formie dzikiej gonitwy po obrzeżu basenu, zakończonej skokiem gonionego do wody – goniący wtedy, na ogół, rezygnował.
A to w wersji agresywnej - polegającej na siłowym spychaniu lub wrzucaniem gonionego do wody,
przy czym uciecha była tym większa, im szczelniej ubrana była ofiara.
Następnie role się odwracały i teraz goniony gonił prześladowcę, usiłując go pławić.
Trzeba jednak uczciwie przyznać, że dotyczyło to głównie młodzieży męskiej.
Z rzadka tylko zdarzały się pokazy z użyciem dziewcząt - aczkolwiek znacznie bardziej atrakcyjne
ze względu na późniejsze ładnie układające się na figurze szatki.
Spektakle dużo rzadsze, ponieważ głośne krzyki, groźby, błagania i rozpaczliwe informacje
o nieumiejętności pływania najczęściej skutecznie tłumiły agresję młodych samców.
Oszczędzano także dziewczątka długowłose; prawdopodobnie ze względu na niezbyt apetyczną, późniejszą prezencję.
Na przełomie lat 60. i 70. rozpoczęto modernizację przyległości basenowych.
W części południowej pojawiły się: domki kampingowe, boisko do siatkówki, minikaruzela i huśtawki dla dzieciaków.
Zamontowano również całkiem gustowną muszlę i kilkanaście ławeczek; muszlę koncertową, nie – klozetową, rzecz jasna
W następnych latach dobudowano dużą salę, spełniającą rolę quasirestauracji
i do czasu upadku obiektu odbyło się w niej kilka udanych imprez weselnych i rodzinnych.
Zakrapianych, ale jakoś - wbrew początkowym obawom - nikt się nie utopił!
Pojawiło się równocześnie kilkanaście ławek po drugiej stronie basenu, zaś kolej, w pełni korzystająca ze stworzonej infrastruktury,
urządzała tu swoje doroczne święta, uświetniane koncertem orkiestry resortowej,
atrakcjami dla dzieci – niby kolejarskim, ale i wiejskim też nikt nie bronił uczestnictwa.
W domkach pomieszkiwali goście weekendowi.
W schyłkowym okresie istnienia basenu jego główną część opanowały zarośla, endemiczne płazy, pluskwiaki i komary, na które tak dziś psioczy Martika,
ale jeszcze dało się tam pomoczyć tyłek wśród rzęsy i rzęsistków, zaś zimą pojeździć na łyżwach. W miarę bezpiecznie.
W ocalałych domkach znajdowały natomiast schronienie przed zimnem już tylko odważne pary heteroseksualne,
a w końcu amatorzy państwowych trunków.
W końcu botanika i zoologia zupełnie zwyciężyła - filtry przestały działać,
niekonserwowana śluza zardzewiała, nawet brodzik został wyłączony z eksploatacji.
Teraz obiekt jest zamknięty zupełnie a odpowiednie tabliczki straszą
o odpowiedzialności za samowolne zwiedzanie.
I do dziś nie ma mocnych!
Chyba że – Martika!
Wszak planuje jakąś imprezę w zaroślach po niegdysiejszej części olimpijskiej.
Może nawet weźmie basen w leasing?
Dla porządku historycznego należy też wspomnieć o pewnej nagusce,
wylegującej się na placyku, przed główną elewacją budynku.
W tamtych czasach był to ewenement!
Budziła nawet lekką odrazę u wiejskich babin, pomimo tego, że tak naprawdę na widok publiczny
wystawiała jedynie gołe piersi, skromnie i mocno zaciskając resztę wstydu.
Nic nie wiadomo o osobie pozującej do rzeźby, a i sama rzeźba w pewnym momencie też się gdzieś ulotniła.
Płyta na której dziewczątko budziło zgorszenie swobodnym leżakowaniem jednak pozostała i można do dziś ją podziwiać.
Tak samo jak inne relikty świetności, sukcesywnie pochłaniane przez żarłoczną przyrodę.
Wystarczy rzucić okiem z orbity satelitarnej - mur i roślinność opanowała wszystko z równą skutecznością,
jak w Ameryce albo Wschodniej Azji budowle naszych przodków.
Wiadomo jednie z półsłówek, że muszli koncertowej nie zmarnowano,
nie przeznaczono na złom, ale służy nadal pierwotnemu celowi.
I dobrze!
Do basenu, od wschodu, przylega wąskie, dość długie jeziorko.
Niewielkie, ale znakomicie spełniające rolę zarówno rezerwuaru wody do celów basenowych,
jak i zbiornika retencyjnego - na czarną godzinę.
Tak druga funkcja jest niezwykle istotna dla Mrozowa Średniego i Niskiego.
W razie powodzi jeziorko i basen, gromadzą duże ilości wody z najbliższych okolic,
a dobrze poinformowani twierdzą, że dzięki czyjejś zaradności także nadmiar wody z Żurawińca.
I o ile część nadwyżki daje się zatrzymać w trybie alarmowym w głębi lasu
(zachęcam do pieszej wycieczki w te okolice – wersja 1), to strumyka z południa dotychczas nikomu się nie udało.
Początkowo brzegi zbiornika były mocno zarośnięte krzakami i wodolubnymi drzewami,
wśród których trafiały się też wiekowe dęby.
Młodzież szkolna, w ramach rywalizacji, pławiła się tuż przy filtrach,
a niektórzy próbowali pływania na byleczym, od dętek do prymitywnych tratew i wanien.
W apogeum świetności basenu, ktoś wpadł na pomysł oczyszczenia dna
i „uregulowania brzegów”, uwalniając je, przy okazji, od nadmiaru drzew;
karpy po nich widać do dzisiaj.
Uporządkowano nawet ścieżkę nabrzeżną aż do ujścia leśnego strumyczka,
pojawiły się ławeczki oraz piękny trakt dla zakochanych.
I było dobrze!
Mit zamierzony: jeziorko rekreacyjne, kolorowe kajaki, może nawet gondole, pomosty,
ognisko na brzegiem (o grillowaniu jeszcze nikt nie słyszał), może nawet zimne piwo.
I wszyscy widzieli, że było dobrze…
W wyobraźni! Ale szara rzeczywistość wyobraźnię zwykle przewyższa!
Polecam jednak te tereny na krótszą lub dłuższą wycieczkę, poszerzającą ofertę proponowanych poprzednio.
Należy tylko zaopatrzyć się w dolną bieliznę, koszulę z długim rękawem i sombrero przeciwkleszczowe.
Wersja I: Załatwienie bezpłatnej karty wstępu u Martiki,
drogą leśną i w prawo do rezerwowego, naturalnego zbiornika retencyjnego;
powrót ścieżką nabrzeżną.
Wersja IIa: - dla pieszych mających dużo czasu, lub atrakcyjną partnerkę:
Załatwienie karty wstępu u Martiki,
drogą leśną i prosto;
powrót – drogą leśną i obok lasu, ul. Bystrzycką.
Wersja IIb: - dla pieszych mających dużo czasu, atrakcyjną partnerkę oraz dwa rowery:
Załatwienie karty wstępu u Martiki,
drogą leśną i prosto przez las aż do drogi w prawo, prowadzącej przez wiadukt;
na rozwidleniu za wiaduktem drogą gruntową lekko w prawo, do skrzyżowania z przedłużeniem ul. Polnej.
Stąd już widać panoramę Mrozowa i Kokorzyc, więc pobłądzić się nie da.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 10:44, 13 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
hahahahaha, u mnie karta?
można bez karty ale totalny zakaz zostawiania śmieci w lesie i przy jeziorku!!!!!
Szczególnie prosze Pana uwielbiającego pić w lesie cytrynówkę lubelską o pojemności 250ml o zabieranie se sobą do domu butelek po spożyciu zawartości. Mozna równiez po drodze do domu wyrzucić butelkę do pojemnika na szkło.
I szanowne, dobre kobiety z Mrozowa prosze równiez o wyrozumiałość dla swoich cudownych partnerów. Panowie boją się zabrac ze sobą z lasu puste butelki po trunkach. Bądzcie kochane Panie wyrozumiałe i pozwólcie przynieść pustą butelkę do domu po obaleniu jej albo w samotności albo z jakimś kolegą na łonie natury leśno-jeziorkowej.
|
|
Powrót do góry |
|
|
tuby_lec
zasłużony VIP
Dołączył: 27 Maj 2012
Posty: 2661
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 11:39, 13 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
martika napisał: | ...Mozna równiez po drodze do domu wyrzucić butelkę do pojemnika na szkło... |
Wskazać miejsce posadowienia pojemnika
Lub zamontować odpowiednie przy ujściach ścieżek.
Z instrukcją sposobu segregacji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Pon 12:21, 13 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
worki powiesiłam
|
|
Powrót do góry |
|
|
tuby_lec
zasłużony VIP
Dołączył: 27 Maj 2012
Posty: 2661
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 12:26, 13 Maj 2013 Temat postu: |
|
|
martika napisał: | worki powiesiłam |
To teraz - tylko się modlić, aby ktoś, komu worek wisi nie pieprzył,
że worka nie ma
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|