|
MIĘKINIA - PIERWSZE FORUM GMINNE Zaproś znajomych do wspólnych rozmów
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Acomitam
początkujący
Dołączył: 03 Sty 2017
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lutynia Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 23:16, 31 Sty 2017 Temat postu: |
|
|
Dziekuję za komentarze i wpisy , tu_bylec dzieki za czarne parasolki myślę , że może faktycznie nie będą potrzebne . edyta LR witamy w Lutyni , cieszę się że mogę chociaż w skrucie przybliżyć historię naszej miejscowości nowym mieszkańcom .
Wracamy dalej na ulicę Kościuszki , więc stoimy nadal w tym samym miejscu na środku ulicy i patrzymy na świetlicę , która jest na lewo od mleczarni mam tutaj na myśli tą starą świetlicę . Świetlica jak świetlica nic szczegulnego , ale ona była za moich czasów dużo krótsza niż ta obecna dzisiaj – sala gimnastyczna.
Po wejściu do środka świetlicy w samym rogu mieliśmy na lewo bufet , póżniej na wysokim podwyższeniu scenę o dość pokażnych rozmiarach obok na prawo była szatnia . W koło całej świetlicy pod ścianą , oknami na małym podwyższeniu były stoły , ławki i krzesła , cały środek świetlicy do zabawy był poniżej to tak jak by zejść jeden mały schodek w dół tak to mniej więcej wyglądało .
Z reguły na linkach , żyłkach z sufitu w dół wieszało się różnego rodzaju ozdoby wykonane przez mieszkańców albo może inaczej młodzież tutejszą , każda wioska starała się żeby ich świetlica była ładna i dbano o to , w oknach wisiały firanki . Dość często były organizowane tutaj na samym początku zabawy taneczne , przedstawienia szkolne , zebrania wsi no i od czasu do czasu było tutaj kino objazdowe ( wyświetlanie filmów ) . Zawsze sala była pełna ludzi , którzy w tym czasie licznie i ochoczo przybywali na takie wielkie wydarzenie jak projekcje filmów .
Na końcu świetlicy ( lewa strona ) zaraz za rogiem były na zewnątrz dodatkowe drzwi , którymi dostarczało się towar do bufetu . Obok świetlicy na przeciwko tych drzwi stał kiosk on był tam cały czas nawet za moich czasów . Kiosk dzisiaj stoi praktycznie w tym samym miejscu z tą tylko różnicą , że jest chyba bardziej trochę wysunięty do przodu za kioskiem rosły drzewa , 2 akacje i kasztan dzisiaj już tych akacji nie ma .
Piszę dokładnie o tych drzewach bo to ma istotne znaczenie w dalszej części mojego opisu , jedna akacja rosła tuż za kioskiem póżniej był kasztan i za nim rosła następna mniejsza akacja . Właśnie za tą drugą akacją zaczynała się ściana ( dzisiaj ściana pomieszczeń socjalnych i magazynu sali ćwiczeń ) magazynów z różnymi nawozami i biegła aż do początku ulicy Kościelnej . Pomiędzy świetlicą i kioskiem obok kasztana była duża brama i wjazd na teren magazynów z nawozami . Po wjechaniu można było wyjechać drugą bramą na ulicę Kościelną , jak by nie patrzył można było praktycznie wjechac i wyjechać z dwóch stron .
Stojąc dalej na ulicy głównej i patrząc na świetlicę i mleczarnię ( stare zdjecie ) za nimi stał dużo dłuższy i większy budynek niż jest to dzisiaj . Po prawej stronie tego budynku na samym rogu były toalety , które należały między innymi do świetlicy, korzystano z nich nie tylko podczas organizowanych zabaw tanecznych ale można było również skorzystać z nich kiedy się czekało na autobus . Jak pisałem wcześniej Lutynia była to duża miejscowość z wieloma sklepami i urzędami więc ludzi było zawsze pełno załatwiających takie czy inne sprawy więc taki przybytek był jak najbardziej wskazany i potrzebny .
Po lewej stronie na końcu tego budynku a zarazem na terenie gdzie były magazyny z nawozami i tył świetlicy była wcześniej wspomniana pierwsza rzeżnia , którą ja pamiętam ona po pewnym czasie również się przeniosła w inne miejsce , póżniej napiszę gdzie . Stojąc nadal w tym samym miejscu na ulicy odwracamy sie teraz twarzą do obecnego budynku straży pożarnej i bibloteki ..... cdn.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
tuby_lec
zasłużony VIP
Dołączył: 27 Maj 2012
Posty: 2661
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:05, 01 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Acomitam napisał: | Dziekuję za komentarze i
[...] Dość często były organizowane tutaj na samym początku [...]
od czasu do czasu było tutaj kino objazdowe ( wyświetlanie filmów ).
Zawsze sala była pełna ludzi , którzy w tym czasie licznie i ochoczo przybywali na takie wielkie wydarzenie jak projekcje filmów.... |
Więc kolejny komentarz. Nie ukrywam, że zżerałaby mnie zazdrość -
gdyby jednak nie... A sprawa jest taka:
zob. tutaj: http://www.naszestowarzyszenie.fora.pl/mrozow,32/zycie-dawne-mrozowa,2387-300.html
(str. 21) - Pon 8:39, 12 Maj 2014 - końcowe akapity.
Jakby to podniosło prestiż Mrozowa, gdyby to objazdowe okazało się mrozowskim.
Wiem, że p. Chmurzyński i p. Helena (nie pytałem o zgodę na publikację nazwiska tej ostatniej,
zaś pierwszy od dawna przeniósł się do lepszego świata)
Objeżdżali okoliczne wsie ze swoim sprzętem. Może trafili też do Lutyni
W końcu sprzętu kinowego w tamtym czasie tak wiele nie było.
Coś Ci wiadomo na ten temat?
pzdr
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Acomitam
początkujący
Dołączył: 03 Sty 2017
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lutynia Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:04, 01 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Witam tuby_lec , dziękuję za linka pięknie napisane z załącznikami , niestety ale ja takich zdolności autorskich nie posiadam , piszę prosto po chłopsku . Na zadane pytanie odpowiem , niestety dużo nie pamiętam ale zawsze było dwóch mężczyzn . Myślę , że w tym czasie określiłbym ich wiek tak gdzieś pomiędzy 40 - 50 lat mogę się mylić i tak na pewno jest ? O ile też dobrze pamiętam jeżdzili samochodem marki NYSA i chyba był to zielony kolor tego samochodu . Właśnie to również powinienem i ja był napisać , że KRZYŻACY to był film gdzie sala była wypełniona po brzegi i nie tylko , nie wspomnę o tych co stali na zewnątrz i podglądali przez okno ukratkiem , które nie było w tym czasie zasłonięte . Więcej nic nie wiem i nie pamiętam , całkiem możliwe że to był jeden z tych operatorów co wymieniłeś .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Acomitam
początkujący
Dołączył: 03 Sty 2017
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lutynia Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:07, 01 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Patrzymy na obecny budynek w którym to znajduje się obecnie straż pożarna i bibloteka na piętrze . Tego budynku nie było , tutaj stała na początku duża stodoła , z czasem w niej był również garaż dla różnych maszyn rolniczych kółka rolniczego i warsztat . Na prawo mamy sklep , na samym początku był tu sklep mięsny a więc droga z rzeżni do sklepu była bardzo krótka .
Mówimy o czasach kiedy to jeszcze było możliwe kupienie mięsa , wędlin bez problemu bez kartek , takie czasy też miały miejsce . Ale w momencie kiedy wprowadzono żywność na kartki również tutaj mieszkańcy stali w kolejkach w nocy żeby coś dostać na drugi dzień kiedy dostarczono towar . Wiadomo rzeżnia już dawno znikła nastały inne czasy gdzie żywność była na kartki i inne produkty .
Wówczas dowożono mięso z Środy Ślaskiej lub Kostomłot , dokładnie nie pamiętam . Z czasem póżniej powstał tutaj sklep z farbami , odzieżą . To co może być ciekawostką w tym miejscu to , to że wejście do sklepu było po schodach wewnątrz dużego pomieszczenia ja to nazwę , holu . W tym czasie nie było tej ściany z drzwiami , które są obecnie . Nie robię nikomu reklamy ale jak wejdziecie do tego obecnego sklepu to sami zobaczycie jak to wyglądało od środka w tym holu . Ten hol często wcześniej był wykorzystany jako przystanek autobusowy gdzie można się było schować przed deszczem , u góry nad sklepem było mieszkanie .
Następny budynek po prawo od drzwi sklepowych też miał duży hol , bardzo duży hol . I w tym przypadku również wejście do mieszkania było po schodach . Ciekawostka , ten hol był tak duży , że śmiało można było w nim zaparkować samochód . O ile dobrze pamiętam póżniej była tutaj część warsztatu samochodowego , gdzie stał nie jeden ale kilka samochodów wewnątrz . Obecna nowa ściana tego budynku wraz z drzwiami wejściowymi to była kiedyś duża brama wjazdowa do holu ....cdn....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Acomitam
początkujący
Dołączył: 03 Sty 2017
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lutynia Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 23:13, 01 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Odwracamy się ponownie twarzą w kierunku szkoły , szkoła tutaj była cały czas od kiedy ja pamiętam . Przed szkołą nie było wówczas żadnych barjerek ochronnych , wiadomo nie było takiego dużego natężenia ruchu samochodów , te barjerki powstały póżniej .
Główna brama i wejście na teren przykościelny i do kościoła są praktycznie takie same jak za moich czasów a więc drewniane . Krzyż pod murem też miał żelazne ogrodzenie więc tutaj nic się nie praktycznie nie zmieniło ( nowy kamień z napisami ) no i może to że wcześniej nie było kostki tylko sama ziemia przed wejściem do szkoły .
W każdej klasie w tych czasach były piece kaflowe do ogrzewania w zimie z czasem zostały one zastąpione centralnym ogrzewaniem . Z tyłu szkoły na szkolnym podwórku ( to podwórko opiszę kiedy będziemy szli spacerkiem po ulicy Kościelnej ) było w czasie wakacji organizowane przedszkole dla dzieci . Oczywiście również klasy były do tego odpowiednio przygotowane , to było przedszkole raczej na pół dnia ale zawsze to już było coś , rodzice mogli spokojnie pracować w polu .
Idziemy dalej prosto kilka metrów od tej dużej bramy , którą wcześniej opisałem na chodniku rosły, były drzewa - kasztany ich już nie ma , pozostało tylko kilka po tej stronie , dochodzimy do sklepu . Po prawo zaczyna się mur kościelny , koło tego muru też rosło drzewo - kasztan dzisiaj już nie ma po nim śladu . Zatrzymujemy się teraz tutaj i odwracamy się twarzą do sklepu , piszę tak żebyście mieli lepsze rozeznanie o czym piszę i gdzie dokładnie stoicie . W tym miejscu gdzie jest dzisiaj sklep były duże i wysokie drzwi , za tymi drzwiami były pomieszczenia gospodarcze , magazyny .
Tutaj właśnie zaraz na samym początku ( to co ja pamiętam ) był skup runa leśnego . Wszyscy zbierali dorośli i dzieci kasztany , żołędzie , bzinę - czarny bez , dziką różę te dobra natury wywożono póżniej dalej do dalszej obróbki i z tego sie produkowało lekarstwa . Była bieda więc każda zarobiona złotówka była na wagę złota wszyscy bardzo chętnie się do tego zabierali tym bardziej , że to wszystko samo rosło i było za darmo , należało tylko zerwać i zanieść do skupu .
Pieniądze się same cisneły w ręce wprawdzie były to grosze ale zawsze coś . Takiej ilości bzu czarnego - brziny dziko rosnącej nigdzie więcej nie widziałem w okolicy , rósł on praktycznie wszędzie nawet na przydomowych podwórkach , ogródkach więc jak tego nie zebrać . Kiedy już się skończył skup runa leśnego po latach świetności pomieszczenia te stały przez pewien okres czasu puste .
Póżniej był tutaj warsztat samochodowy i był połączony razem z tym warsztatem o którym pisałem wcześniej powyżej . Po pewnym okresie i on przestał istnieć i w jego miejsce powstał tutaj sklep , który jest do dzisiaj .
Zwróciliście napewno uwagę , że praktycznie cały czas wymieniam drzewa i to kasztany , których u nas w Lutyni w tym czasie było bardzo dużo . Nawet od początku i na ulicy Kościelnej rosły kasztany , dzisiaj jest lub pozostała tylko garstka tych pięknych a jakże pożytecznych drzew ....... cdn....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tuby_lec
zasłużony VIP
Dołączył: 27 Maj 2012
Posty: 2661
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 20:17, 02 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Acomitam napisał: | ...dziękuję za linka pięknie napisane z załącznikami , niestety [...], piszę prosto po chłopsku. | A ja dziękuję za uznanie
W naszym przypadku chodziło jednak nie tyle o zdobycie poklasku, ale właśnie by przybliżyć tamte czasy.
I pewnie nie mijam się za bardzo z prawdą
Nie ukrywam też , że zrobiłem to dla nowej dziewczyny; może dwóch ) ....
Cytat: | Na zadane pytanie odpowiem , niestety dużo nie pamiętam ale zawsze było dwóch mężczyzn.
Myślę , że w tym czasie określiłbym ich wiek tak gdzieś pomiędzy 40 - 50 lat | No to chyba jednak nie to, bo pani Helena towarzyszyła p. Mieczysławowi (jako operatorowi) w charakterze bileterki,
choć wiek może by się i zgadzał.
Trudno - chciałem nieco sławy przysporzyć Mrozowowi. I nie wyszło
Tak na marginesie - widzę coraz więcej wspólnego w historii obu wsi, choć Lutynia jest a pewnie i była większa.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Acomitam
początkujący
Dołączył: 03 Sty 2017
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lutynia Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:50, 03 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Jeszcze raz zwracam się do tu_bylca i chcę na moment powrócić do tego tematu kina objazdowego . Więc już tak na spokojnie kiedy wygodnie , odprężony i zrelaksowany usiadłem ba nawet położyłem się na wersalce otwarłem wszystkie moje szufladki z pamięcią . W żaden sposób nie mogę sobie przypomnieć kobiety , która by kasowała bilety pamiętam tylko mężczyzn . Tak jak Ty pisałeś napiszę i ja , jeden kasował i sprzedawał bilety przy wejściu na świetlicę a drugi obsługiwał projektor z wielkimi rolkami kliszy . Powiem krótko nie zaprzeczam i nie potwierdzam tej wersji , że może kiedyś faktycznie była kobieta razem z nimi lub z jednym z tych mężczyzn albo mnie nie było w tym czasie kiedy ona była ? Chyba faktycznie w tym czasie Lutynia była większa od Mrozowa i może nawet jest też tak do dzisiaj . Wystarczy popatrzeć jak się rozwija dynamicznie i przybywa nam nowych mieszkańców . A wracając do mieszkańców zapomniałem wcześniej napisać , że również w Lutyni był weteryniarz i mieliśmy dwóch bardzo aktywnych myśliwych , to piszę tylko jako dodatek do wcześniejszej mojej informacji o mieszkańcach , pozdrawiam .
P.S.
Mam nadzieję tu_bylec , że nie wybuchnie teraz wojna między nami sąsiadami w kwestki , która miejscowośc jest większa i piękniekjsza , każda ma swój urok i historię .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
tuby_lec
zasłużony VIP
Dołączył: 27 Maj 2012
Posty: 2661
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:48, 03 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Acomitam napisał: | chcę na moment powrócić do tego tematu kina objazdowego [...] W żaden sposób nie mogę sobie przypomnieć kobiety ,
która by kasowała bilety pamiętam tylko mężczyzn |
Nie twierdzę, że tak było. Napisałem, może niezbyt jasno, "No to chyba jednak nie to", z myślą o innej ekipie objazdowej.
Powiat był duży projektor był duży, i rolki także, więc może jednak. Tak mi się jakoś skojarzyło.
PS. - trochę zajmuję miejsce nie na temat (zaraz odezwie się admin(ka)
ale wojny w znanych mi proroctwach nie ma, a to z tego powodu, że gdybyś spojrzał
na zdjęcie satelitarne, to Mrozów lada chwila wchłonie Krępice, a stamtąd do obszaru Lutyni
już 1,5 wiorsty. Może administracja państwowa zezwoli na połączenie nazw: Mrozów-Lutynia.
pzdr
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Acomitam
początkujący
Dołączył: 03 Sty 2017
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lutynia Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 1:41, 04 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
No już dość się napatrzyliście na ten sklep , teraz przesuwamy się trochę w prawo dosłownie kilka metrów , stajemy twarzą do apteki . Tutaj nad apteką w tych górnych oknach , które widzicie była izba porodowa . Ja , moje koleżanki i koledzy mieliśmy przyjemność się tutaj urodzić , ta izba porodowa była tutaj aż do końca lat 50 i początku lat 60 . Wszystkie dzieci , które się urodziły w tym czasie ( powojennym ) w Lutyni miały wystawioną metrykę urodzenia przez Urząd Stanu Cywilnego w Lutyni ( miejsce urodzenia Lutynia ) . Następne dzieci już w póżniejszych latach rodziły się w Środzie Śląskiej .
Tutaj gdzie jest dzisiaj apteka był ośrodek zdrowia , nadal w tym samym miejscu są drzwi wejściowe i to duże okno . Wewnątrz na lewo był piec kaflowy , na wprost gdzie dzisiaj są półki z lekarstwami było małe okienko gdzie się rejestrowało pacjentów i gdzie również pielegniarki dokonywały prostych zabiegów . W głębi tego budynku na zapleczu był gabinet lekarski i okna wychodziły na drugą stronę .
Tak samo miał i stomatolog też jedno okno wychodziło z jego gabinetu na drugą stronę . Jego gabinet był na lewo od gabinetu lekarskiego . Pierwszym stomatologiem to co ja pamiętam był wojskowy ( oficer - stopnia nie pamiętam bo nie miałem zielonego pojecia wówczas o tym ) . Chyba nie muszę opisywać szczytu techniki z tamtych lat , maszyny do borowania zębów . Na samą myśl jeszcze do dzisiaj dostaję dreszczy . Prosta warcząca często wiertło się klinowało w zębie a to za sprawą różnych prędkości jednym słowem sama radość . O chłodzeniu wodą podczas borowania nie wspomnę , najważniejsze że ten szczyt techniki funkcjonował , takie były czasy .
Opuszczamy ośrodek zdrowia by się udać dalej prosto ale też daleko nie pujdziemy bo się zaraz zatrzymujemy przy muzeum . I znowusz patrzymy się na ten budynek , tutaj były magazyny najpierw zboża a póżniej nawozów sztucznych .
Więc tak po skrucie żeby nie przeciągać , patrząc na główne wejście muzeum na lewo od schodów był wsyp i waga . Zboże dostarczało się na początku wozami więc po podjechaniu ważyło sie worki i wsypywało samo zboże do skrzynki z tamtąd taśmociągiem lub dmuchawą powietrzną dalej zboże szło do piwnicy lub pozostawało na tym samym piętrze wewnątrz .
W tym dniu kiedy był skup zboża wozów zaprzeżonych w konie było masa , kolejki były nie tylko na ulicy Kościuszki ale w koło całego muzeum . Pamiętam jako dziecko te kolejki wozów z końmi stojącymi i równocześnie jedzącymi siano prosto z worka , takie worki wieszało sie koniowi zaraz przy pysku . Przykrywano kocami grzbiety koni żeby nie zmarzły zwłaszcza zimą , gaworzący gospodarze ubrani byli w grube porządne długie aż do ziemi kożuchy . Takie grube długie i duże kożuchy jak dzisiaj widzicie często na filmach historycznych . Gospodarze bardzo dbali o swoje zwierzęta nawet mieliśmy kilku chonorowych odznaczonych chodowców koni w tamtym czasie .
Kiedy magazyn już był pełny podstawiano duży samochód i to zboże zabierał na przyczepy i wywoził dalej . Kiedy zaprzestano już skupu w Lutyni zboża na dobre działalność ta została przeniesiona w inne miejsce , nie wiem gdzie , nie pamiętam . Wówczas wykorzystano te puste pomieszczenia muzeum do składania nawozów sztucznych i chyba soli , zwłaszcza po tej soli do dzisiaj w piwnicy są widoczne ślady i skutki jej przechowywania . W tym czasie nie było żadnego ogrodzenia w koło muzeum , chodziło się jak chciało na skruty .
Za muzeum jest trochę otwartej przestrzeni , podwyższenie i w koło rosną drzewa ( histori tych drzew już nie będę opisywał bo to już na pewno znacie ) . Na te podwyższenie już porośnięte trawą i krzakami , krzewami wchodziło się schodami głównymi lub bocznymi po obu stronach bo takie były w tym czasie , albo inaczej resztki tych betonowych schodów ( ich było 3 - 4 stopnie ) . Na tym podwyższeniu po lewej i prawej stronie stały dwie duże historyczne armaty ( to nie były armaty z czasów drugiej wojny ) .
Nie wiem co się z nimi stało po prostu były i się zbyły , a może gdzieś są w jakimś muzeum albo przetopiono je na potrzeby wojska , maszyn rolniczych ? Pomiędzy tymi drzewami na tej otwartej przestrzeni zrobiliśmy bramki i graliśmy w piłkę nożną , efekt dużo razy wybite szyby w muzeum i utrata piłek . To miejsce również było od czasu do czasu w lecie w czasie wakacji wykorzystane do zorganizowania wesołego miasteczka . Na tym placu zmieściła się duża karuzela , mała karuzela , strzelnica , rzucanie do celu piłeczek i jeszcze mieszkania dla obsługi . Mieszkania to były zwyczajne wozy na kólkach gdzie zbudowano pomieszczenia mieszkalne ( inaczej wóz Drzymały ) ...........Cdn........
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Acomitam
początkujący
Dołączył: 03 Sty 2017
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lutynia Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 1:44, 04 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Teraz muszę się wam troszkę wyżalić to jest nadal na temat gdyby były jakieś wątpliwości . Sami sobie musicie odpowiedzieć na to co teraz napiszę . Mam rację czy nie ? podejdzcie do tego obiektywnie i z sensem nie ważne co czujecie i po której stronie muru jesteście .
Stojąc nadal na ulicy Kościuszki odwracamy się teraz w kierunku do kościoła za plecami mamy muzeum . Za moich czasów cały czas była ta wyrwa w murze koło krzyża , nikomu to nie przeszkadzało , nikt nie spadł , nie połamał sobie nóg , więc się pytam gdzie był konserwator zabytków i kto dał zgodę na jej zamurowanie ? Moim zdaniem jest to jawne i celowe zmienienie fasady obiektu historycznego - zabytkowego .
Za komuny , komunie też to nie przeszkadzało jest wyrwa niech sobie bedzie i tak to sobie stało w stanie nie naruszonym jak za dawnych czasów . Ale nastały nowe czasy inaczej mówiąc przyszła nowa miotła i zaczęła chyba zamiatać po swojemu . Wzięła się ostro za robotę i to od generalnych porządków , coś tu jest nie tak , nie piszę to tylko od siebie ale po rozmowie z niekórymi mieszkańcami starszymi i młodszymi okazało sie że również i oni są takiego samego zdania .
Pisząc to ostatnie zdanie powyżej nie mam na myśli nikogo obrażać i chyba nie obrażam .
Fakt jest faktem i co do tego nie ma cienia wątpliwości , no więc jak jest ? jest zmieniona fasada czy nie ? Mało tego czym było podyktowane , zamiana oryginalnej bramy drewnianej na tą obecną ( mowa o bramie tylnej już metalowej ) i znowusz dowód namacalny jest zmieniona fasada a konserwator zabytków , historyk milczy i na wszystko podejrzewam wydaje zgodę jednym podpisem .
A może ktoś celowo niszczy nasze dobro i dąży do celu zatarcia oryginalnego wyglądu zabytu ? W czym jest lub był problem zrobić taką samą bramę drewnianą taką jak była od początku , ja pamiętam ją taką cały czas . Mało tego gdzie był konserwator zabytków kiedy malowano kościół wewnątrz , gdzie są te wspaniałe obrazy które były na ścianach i na suficie , wszystko przepadło bez powrotnie .
Nie wspomnę o ołtarzu , był ołtarz nie ma ołtarza , ławki były może i w kiepskim stanie no ale po co zaraz je skracać . Jeszcze dojdzie do tego , że może i organy zaczną tracić swoje piszczałki z czasem bo nie grają , no ale kiedyś może je uda się naprawić jak nie my to nasze następne pokolenie . Zabytków historycznych i to takiej klasy gdzie odbyło się tyle ważnych dziejów nie powinno się tak traktować w ten sposób po macoszemu zmieniając ich wygląd .
Dzisiaj nasz kościół na zewnątrz wyglada tak jak by mechanik w warsztacie samochodowym zamontował w jednym samochodzie dwie pary różnych drzwi przednie od Syrenki a drugie od małego Fiata . My tak mamy z naszym murem kościelnym podobnie , główne drzwi i brama do kościoła drewniana z tyłu metalowa . Od zawsze ale to zawsze brama z przodu i z tyłu była drewniana jaką ją pamiętam , no to po co zmieniać jej wygląd ? a i z drewna byłaby tańsza w konserwacji .
Mam , mamy rację czy nie ? jednym słowem kościół jest bardzo zmieniony wewnątrz i na zewnątrz częściowo przez ten mur i bramę co do tego nie ma wątpliwości . Podsumowanie , teraz za 50 lat a i może wcześniej mur będzie miał taką samą barwę koloru na całej swojej długości , czas zrobi swoje . Nie będzie już łatwo wówczas znaleść wyrwę w murze , jedynym znakiem rozpoznawczym będzie krzyż na zewnątrz i wewnątrz cmentarza . Chociaż kto wie , może i one znikną z czasem skoro zniknął duży ołtarz i to z środka kościoła to co dopiero taki mały krzyż na zewnątrz ........ Cdn...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
acoś
stały bywalec
Dołączył: 22 Lut 2009
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lutynia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 9:10, 06 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Drogi Acomitam... mieszkam w Lutyni od 1985 roku i tej dziury na 100% już nie było, tak więc nie są to nowe "porządki" a dość stare...wtedy nikt zapewne nie przejmował się konserwatorem, a dziurę zamurowano, bo podobno ówczesnemu proboszczowi przeszkadzał przeciąg na cmentarzu
A nowa brama również mnie irytuje.... mój mąż wieeele lat temu robił nowe drzwi wejściowe do naszego zabytkowego kościoła i zrobił IDENTYCZNE jak były te starem zniszczone, oczywiście wykorzystał okucia, klamki, zawiasy ze starych
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez acoś dnia Pon 9:13, 06 Lut 2017, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Acomitam
początkujący
Dołączył: 03 Sty 2017
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lutynia Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 1:57, 08 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
acoś : proszę mnie żle nie zrozumieć , ja wspominam stare lata , mam pretensję do konserwatora bo to chyba raczej on musiał wydać pozwolenie na takie czy inne przeróbki , nie ważne stało się . Pisząc nowa miotła przyszła i robi nowe porządki wcale nie oznaczało , że jest mowa o terażniejszym czasie , ja wszystko co piszę to piszę co było . Jak wspomniałem mowa o latach powojennych i to co ja pamiętam . Wówczas też robiono porządki tu i tam tak więc proszę czytać z zrozumieniem albo się żle wyraziłem . A , że może i duchownemu byłemu przeszkadzały wiatry i przeciagi to inna para butów . W końcu parafia duża na tacę ludziska dają mógł sobie kupić grubszy płaszcz to i by nie marzł . Dokładnie nie pamiętam kiedy tą dziurę zamurowano , ale obrazy z ścian wewnątrz kościoła zamalowano , ołtarz był i nie ma , ławki też skrucono , nie ważne powiem tak , Polacy nic sie nie stało .
Wracamy na ulicę Kościuszki dość tego narzekania przy tym kościele ponarzekamy sobie przy następnym kościele . Z tego wszystkiego najważniejsze bym zapomniał napisać , na schodach do muzeum był również ołtarz w Boże Ciało . Idziemy dalej dosłownie kilka metrów od kościoła mamy po prawo odnowiony budynek . Tutaj na samym rogu tego budynku było wejście do bibloteki i wchodziło się do niej po schodach no i uwaga również tutaj rosły drzewa , tym razem były to lipy nie kasztany . Pomyślicie , że mam obsesje na temat drzew no ale co ja pocznę kiedy je dobrze zapamietałem . Idziemy dalej mijamy ten budynek zaraz za nim mamy po prawo podstację elektryczną , której już nie ma .
Dochodzimy do banku , w tym miejscu był sklep z świerzym pieczywem i ogulnymi produktami , piekarnia była obok na zapleczu i magazyny , z tąd upieczony chleb jechał dalej do innych miejscowości w koło Lutyni . No i żeby już stało się tradycją również tutaj przy samym wejściu do sklepu piekarni rósł piękny kasztan . Piekarnia piekła bardzo duże ilości chleba i bułek , starczyło dla wszystkich . Na górze tego budynku były mieszkania i mieszkała tam pewna rodzina piekarzy .
W piekarni po zakończeniu pieczenia chleba i bułek , przeważnie już pod wieczór i to pamietam dobrze jak się nosiło do pieczenia placki , baby , ciastka , itd. Oczywiście to było za mała symboliczna odpłatą , cała wioska znosiła swoje wypieki . W tych czasach po wojennych nie wszyscy mieli piece w domu z możliwością pieczenia . Zapach świeżego pieczywa , roznosił się po całej wsi czuję do dzisiaj go jak to wspominam .
Idziemy dalej mijamy po prawo nowy budynek tutaj był inny budynek i zabudowania gospodarcze od tyłu . Mijane domy po lewo były i są do dzisiaj , dochodzimy do kościoła i dużego budynku po lewo . Dzisiaj mamy sklep i gabinet stomatologiczny , wcześniej był tutaj posterunek milicji . Póżniej powstała gospoda na prawo był bufet ( okna stomatologa ) a na lewo ( okna sklepu wędkarskiego ) była cześć gdzie znużeni gospodrze staniem w kolejce żeby odać zboże do ( magazynu , muzeum ) mogli się pośilić obiadem . Pamiętam stoły tutaj były nakryte białymi obrusami , w przeciwieństwie do świetlicy gdzie stoły nakrywało się grubymi papierami brązowymi . Na zapleczu była kuchnia , która również wydawała codziennie gorące posiłki pracownikom z wymienionego wcześniej zakładu SUW .
Nad gospodą mieszkała pewna rodzina nawet dwie o ile dobrze pamiętam . No i teraz znowusz zaczynam narzekać , gdzie był konserwator zabytków w tym czasie kiedy na samym dole w kościele zamurowano wszystkie okna . Te okna były po obu stronach od ulicy Kościelnej i Kościuszki , zamiast szyb były piękne mozaiki i kolorowe szkło , dzisiaj mamy tylko drzwi od strony Kościuszki reszta została zamurowana , zamalowana od wewnątrz i zewnątrz .
A co powiecie na naszą piękną wieżę kościoła ? podoba się wam z tymi antenami ? jak to wygląda gdzie jest konserwator zabytków ? Oczywiście że mamy telefony komorkowe i lepszy zasięg przez to , no ale zaraz , zaraz czy my nie mamy za mało ziemi w koło Lutyni na polach co ludzie chcą sprzedać ? Nie można było kupić kawał ziemi postawić maszt i na nim anteny ? i po problemie , a teraz mamy tak jak mamy i fasada jest zmieniona niech mi ktoś powie że nie .
W koło kościoła nie było żadnego ogrodzenia w tym czasie kiedy ja jeszcze na stojąco wchodziłem pod stół , akurat to dobrze pamietam . Idziemy dalej dosłownie dwa kroki i mamy na prawo duży okazały budynek to tutaj właśnie na samym początku były różne instytucje państwowe i wspomniany wcześniej Urząd Stanu Cywilnego , głowy nie dam ale chyba też była jakaś komórka coś z komitetu PZPR .
W końcu ktoś wpadł na pomysł żeby Lutynię zubożyć o te różne instytucje i zaczęto powoli wszystko przenosić do Miękini . Póżniej był tutaj ośrodek zdrowia , który się przeprowadził do tego nowego miejsca . Mijamy ten budynek zaraz za nim jest podwórko , ogródek no i są drzewa hehehe . Oj zapomniałem przecież wycięto drzewa , które rosły z przodu tego budynku ośrodka zdrowia . Zaraz za połotem kilka metrów od niego na widocznym wolnym dużym placu stał drugi wielki budynek praktycznie odpowiednik tego pierwszego i w nim były magazyny z nawozami . Niestety ale i on jak większość budynków również został rozebrany z czasem .
Trochę dalej do przodu mamy obecnie dom , który był również częścią gospodarczą i stał bardzo długo pusty . Odwracamy sie teraz twarzą do dużego budynku który mamy na lewo z wielkimi kratami w oknach ..cdn.....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Acomitam
początkujący
Dołączył: 03 Sty 2017
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lutynia Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 18:12, 08 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Stoimy twarzą do tego dużego budynku z wielkimi kratami w oknach , na lewo to był sklep z artykułami chemicznymi i gospodarstwa domowego . Proszek , mydło , szampony , gary , szklanki , noże i inne tam różności wówczas sprzedawano , nie było dużego wyboru jak na te czasy ale zawsze coś tam było .
Dalej w głębi tego podwórka po tej samej stronie ( lewa ) na końcu budynku za rogiem był sklep z artykułami metalowymi a więc łancuchy , piły , śruby, gwożdzie, piece , widły jednym słowem metal różnej maści .
Wracamy do frontu tego samego budynku - miejsca , na prawo widzimy małe okno też zakratowane tutaj był sklep z artykułami spożywczymi . Tutaj był dużo większy sklep i dużo większy wybór towaru porównując do tego sklepu , który był koło piekarni . I tak samo jak z lewą stroną tutaj na prawo w głębi podwórka na tyłach tego budynku na tym dużym placu był skład z węglem który był aż do ulicy Pionierów z czasem kiedy węgiel przeniesiono w inne miejsce składano tutaj złom .
Tuż koło sklepu biegnie dzisiaj droga asfaltowa która łaczy ulicę Kościuszki i Pionierów . Tej drogi ani budynków na prawo nie było , to było pole potem powstała droga polna no i z czasem asfaltowa . Idziemy dalej prosto ulicą Kościuszki w kierunku poczty , mijamy na prawo kapliczkę , którą pamiętam od dawna dzisiaj jest już nowa .
Właśnie tutaj zawsze się zaczynała procesja w Boże Ciało , to tutaj był pierwszy ołtarz jaki wówczas budowało się na ten czas . Mijamy duży dom na prawo za nim małą uliczkę i zaraz zaczyna się nowy dom to tutaj na samym początku na dole był sklep z obuwiem , torbami , paskami itd . Pamiętam do dzisiaj zapach tych skór , plastyku , pasty itd. również były tutaj plecaki dla dzieci do szkoły . Były one robione z grubej dektury - dykty i oklejone sztuczną skórą .
Tak w tajemnicy wam powiem żeby nikt nie słyszał , że na tych plecakach świetnie się jechało z górki po śniegu kiedy wracaliśmy do domu po lekcjach . Te plecaki były kanciaste kwadratowo prostokątne więc nie było problemu siedzieć na nich . Po kilku takich zjazdach z górki po mokrym śniegu można było sobie tylko wyobrazić co się stało z plecakiem . W domu nie jden z nas miał problem z wytłumaczeniem się rodzicom co się stało , ech to były czasy .
Pamiętam jak mama kupiła mi nowe skórzane buty , ja poprosiłem póżniej żeby zawieść je do szewca i zrobić w nich dziury i wstawić specjalne blaszki w obcasach tych butów . Młodzież dzisiaj się zapyta po co ? wówczas były łyżwy tak zwane żabki albo kielichy . Właśnie te łyżwy kielichy mocowało się w te odpowiednie blaszki , uchwyty , które były założone przez szewca w obcasie butów .
Rodziców to bolało bo po pierwsze buty drogie , cięszko było je dostać , no i póżniej robić zaraz dziury w nich . Ale nie bujcie się te buty były z prawdziwej porządnej skury i wytrzymały nie jedną zimę i nie jedną walkę na lodzie z kijami chokejowymi .
Dobra dość wspomnień prywatnych idziemy dalej , dochodzimy do poczty o zgrozo tutaj też wycięto w ostatnim czasie drzewa , które rosły w koło niej .
Poczta też jaka była taka jest nadal więc praktycznie wszystko bez zmian .Na tyłach poczty i u góry były mieszkania dla pracowników poczty przez pewien okres czasu .
Idziemy dalej prosto , mijamy dom na prawo zaraz za nim widzimy dużą otwartą przestrzeń , plac . Na końcu tego placu stała stodoła , komórka , garaż nie wiem jak to nazwać ale tutaj mieliśmy wóz strażacki i straż pożarną . Budynek rozebrano i całą straż przeniesiono do centrum Lutyni gdzie jest dużo więcej miejsca i mamy więcej samochodów .
Idziemy dalej dochodzimy do ostrego zakrętu w lewo , na prawo mamy zbiornik wodny który w tym czasie słóżył straży do nabierania wody - rezerwowy zbiornik . Cały ten teren był początkowo ogrodzony , póżniej siatka się porwała i były dziury tu i tam ale jakoś nikt z dzieci nie wpadł tam i się nie utopił przynajmniej ja nie pamiętam takich zdarzeń .
Dalej na prawo mamy podstację elektryczną , wysoka czerwona wieża . Idąc dalej prosto polną drogą koło tej wieży dojdziemy do miejsca gdzie ukazał by się nam za dawnych lat młyn po prawej stronie . Dzisiaj jest to odremontowane i mieszkają tam nowi właściciele , miejsce to cięszko zobaczyć obecnie pośród gęstej roślinności i krzaków .
Gdyby ktoś jednak się tam wybierał zobaczyć resztki młyna oraz jego modernizację to UWAGA NA PSY , które się tam wałesają od czasu do czasu ja nie wiem czyje są . Pisząc psy nie mam na myśli małych nie szkodliwych kundli , uwaga na te większe grożne .
Wracamy więc na zakręt , tutaj widzimy obecnie sklep i skład materiałów budowlanych . Wcześniej były to duże magazyny właśnie z węglem ( kiedy jego przeniesiono z starego miejsca za sklepem ) nawozami i paszami , które również poprzenoszono z wszystkich miejsc gdzie wcześniej były składowane . Idąc dalej prosto w kierunku do Radakowic mijamy nowe i stare domy , te dwa ostatnie domy po lewej stronie i ten po prawej to tylko one były za moich czasów . W oddali widać zabudowania Lutyni Kolonia i Radakowice . W koło były tylko pola , nie było sadów , nowych domów , sklepów, hurtowni to wszystko powstawało z czasem i biegiem lat .
No i tutaj kochani doszliśmy do końca naszego spacerku ulicą Kościuszki ...cdn.......
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Andrzej
bywalec
Dołączył: 23 Lut 2016
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 19:25, 08 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Uzupełnię może, że pod słowem " młyn " rozumieć należy chyba wiatrak w gospodarstwie p. Pasternaka... I warto dodać, że w Lutyni takie wiatraki były dwa... Drugi, widoczny na starych niemieckich pocztówkach był w gospodarstwie u... No tam, za cmentarzem... I był jeszcze wiatrak w Błoniach, który spalił się stosunkowo niedawno... Tak że z trzech wiatraków pozostał jeszcze tylko ten u p. Pasternaka, na dodatek bez skrzydeł... Pozostałości po wiatrakach wskazują że okolice Lutyni były wietrzne i tylko patrzeć czy ktoś nie postawi nam wiatraków nowych, co nie daj Panie Boże, ze względu na krajobraz...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Acomitam
początkujący
Dołączył: 03 Sty 2017
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 8 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lutynia Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 23:39, 12 Lut 2017 Temat postu: |
|
|
Tak zgadza się p. Andrzeju napisałem młyn a powinienem był napisać wiatrak , ale no właśnie . Sprawa wygląda tak , że ja w pośpiechu pisząc ten następny kawałek wspomnień nie wziąłem pod uwagę tego , że również młode pokolenie będzie czytać to i nowo przybyli mieszkańcy . I tak już na marginesie okolice te koło wiatraka to było samo pole więc jako dzieciaki lataliśmy tam bawić się , cały młyn zaliczyliśmy z góry do dołu . Też za dobrze nie pamiętam ale wydaje mi się , że jednak za moich czasów on miał skrzydła i tylko część a reszta leżała na ziemi i gniła , albo całość szkrzydeł leżała ?
Do rzeczy my starzy Lutyniacy zawsze mówiliśmy np. idę na moje pole , a gdzie masz pole ? a moje pole jest tam za młynem , albo szedłem drogą polną koło młyna , albo tuż za moją miedzą koło młyna itd. itd. Z tego co pamiętam nigdy nie używaliśmy słowa tam za wiatrakiem mam pole itd. Łatwiej było powiedzieć młyn i tak pozostało , dlatego napisałem tak a nie inaczej ale faktycznie masz rację powinno być wiatrak . Tak więc wybaczcie moje przejęzyczenie się , ale starzy Lutyniacy od razu by wiedzieli o jakim miejscu piszę lub mówię . Wiecie starość nie radość a młodość nie wieczność .
Tak więc dla was wiatrak dla nas młyn wilk syty i owca cała , więc wyjaśniliśmy sobie ten szczegół .
Panie Andrzeju znowusz się powtórzę , ja opisuję moje czasy powojenne , nie przedwojenne . A pana cytat : Drugi, widoczny na starych niemieckich pocztówkach był w gospodarstwie u... No tam, za cmentarzem...
Tak , zgadza się on ( ten drugi wiatrak ) był tam i za moich czasów , nie mniej dziekuję za sprowadzenie mnie na właściwy tor z tym młynem - wiatrakiem .
Na tą ulicę koło i za cmentarzem też dojdziemy ale po kolei , nie wszystko na raz . Jak zauważyliście skończyłem spacerek po ulicy Kościuszki , teraz przyszła kolej na ulicę Kościelną . Pozdrawiam
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|