MIĘKINIA - PIERWSZE FORUM GMINNE

Gość

PKP jęczy , że nikt nie chce jeździć koleją. Właśnie miałam zamiar pojechać pociągiem jutro do Katowic i bilety w obie strony kosztowałyby mnie 200zł.
Przeliczyłam na cenę jazdy samochodem i wychodzi mi paliwo+autostrady 166zł. W nosie mam jazdy PKP jesli oni tak kalkulują ceny, że nawet jednej osobie opłaca się jechać samochodem. Gratuluję im marketingu i zapewne będą w ten sposób robić super interesy. Muszą koniecznie zwiększyć jeszcze różnego rodzaju ulgi dla swoich pracowników aby bilety dla ich klientów były tańsze.

jano

Zawsze możesz wybrać tańsze pociągi.
Dla przykładu koszt biletu na pociąg TLK spółki PKP IC w II klasie z Wrocławia do Katowic (w jedną stronę) kosztuje 47 zł. Paliwa na pewno więcej spalisz Very Happy

Gość

wybrałam expres II klasę do wyceny. Jadę samochodem bo nie ma sensu abym tułała się i za wyższą cenę.

Kilkujadek

Expresss !!! no coz luksus i czas musi kosztowac to nie sa tanie rzeczy Smile

Proponuje pojechac w dluzsza trase np do gdanska wtedy wyjdzie taniej nawet w pierwszej klasie niz samochodem

Endorfina

chyba nie na takich klientach najwięcej zarabiają, a na ludzie przcującym, dojeżdżającym codziennie z mozołem do i z pracy. Taki kilometr to dopiero kosztuje!

Gość

Metal Freak · Gość

Z PKP jest reliktem przeszłości, brak w nim logiki: ludzie coraz rzadziej jeżdżą bo są drogie bilety... a PKP podwyższa ceny biletów bo nie ma aż tylu chętnych na jazdę tym ekskluzywnym transportem, tak zwana kwadratura koła...

A najgorsze w tym wszystkim jest to że już od 218 zł + opłaty można polecieć do Paryża, chyba dalej, niż Katowice...

Jerzyk

Zastanawiałem się gdzie umieścić moją autoopowieść, i zdecydowałem się tu w wątku o pkp, w końcu to też komunikacja.

Umówiłem się dzisiaj z kumplem na pogawędke na wrocławskim rynku. Jako, że przy okazji mieliśmy wychylić ze dwa piwka, to postanowiłem wykorzystać naszą komunikacje.
Wsiadłem więc w rześki autobus 923 odjeżdżający z pętli w Wilkszynie. Cała podróż do rynku zajęła ok.45-50 minut. Mając na uwadze, że odbyło to się z przesiadką w Leśnicy, to wynik jak na moje oko bardzo przyzwoity. Ale co ciekawsze wydarzenia działy się w trakcie przesiadki w Leśnicy.
I tak, gdy dostałem się na pętle w Leśnicy, to spostrzegłem podjeżdżający tramwaj nr 10. Pobiegłem czym prędzej, żeby się do niego dostać i cały w szczęśliwości zdążyłem przed zamknięciem wrot.
Ale jako, że nie korzystam na co dzień z komunikacji miejskiej, to nie miałem przy sobie biletu MPK. Pierwsza myśl, która mnie naszła, to zakupie u motorniczego, tym bardziej, że zobaczyłem znajome małe okienko na witrynie balustrady. Myśle sobie…jestem w domu, bilecik zaraz będzie.
Ale gdy zapukałem uprzejmie w leciwą szybke kabiny, to od razu poczułem, że nie wszystko będzie tak jak przewidywałem.
Szanowna Pani Motornicza, odwróciła się do mnie ze spojrzeniem, jakim się obdarza karalucha spotkanego w nocy na podłodze kuchennej. Lekko speszony, zapytałem grzecznie, - czy mógłbym nabyć u Pani bilet przejazdowy. Bez zauważalnej zmiany mimiki, otrzymałem siarczystą odpowiedź, - że nie jestem kasjerką i biletów nie sprzedaje. Lekko się zgiąłem, ale w tym momencie usłyszałem przyjazny głos jednego ze współpasażerów, który w prostych słowach wskazał mi palcem budke na pętli, w której mogę nabyć bilet. Zadowolony, że już witam się z gąską i rozpoczynając podróż w kierunku owej budki, zapytałem mimochodem Panią Motorniczą, kiedy wprowadzi w ruch swój niebotyczny pojazd. Ku mojej konsternacji usłyszałem, że - za minute, co wprawiło mnie w początkową depresje, gdyż zdałem sobie sprawe, że w takim czasie nie zdąże dobiec…kupić bilet i wrócić z biletodajnej budki. Szczególnie mając na uwadze, że Pani Motornicza, od samego początku nie pałała do mnie zbytnią sympatią.
Zmarszczyłem brew, i wtem usłyszałem kobiecy głos wydobywający się z głębi kabiny, że - ja Panu mogę odstąpić bilet.
Odwróciwszy się na pięcie, zauważyłem, że osoba oferująca pomoc jest nader miłą Panią o jakże zniewalającym uśmiechu. Zatem podreptałem szybko w jej kierunku, w końcu nie często spotyka się tak uprzejme osoby. Z równie zniewalającym uśmiechem zapytałem - czy będzie tak uprzejma, żeby odstąpić mi bilet. W odpowiedzi ujrzałem jeszcze bardziej rozpromienioną twarz, która znienacka zapytała, - czy chce Pan bilet normalny. Dziarsko skinąłem głową i w duchu pomyślałem, że na studenta to już chyba nie wyglądam, ale przyjemnie było znów się poczuć jak owy. Swoimi zgrabnymi paluszkami przemiła Pani wyciągnęła ze swojej przepastnej portmonetki tak oczekiwany przeze mnie bilecik. W trakcie dokonywania czynności płatniczych, usłyszałem z tyłu ucha męski głos. - Tu w automacie może Pan kupić sobie bilet. Zainteresowany, któż znowu przychodzi mi z pomocą, ujrzałem starszego Pana, który powtórnie mnie poinformował, że w kabinnym automacie mogę zakupić bilet używając karty płatniczej. Na co rezolutnie mu odpowiedziałem, że takowej nie posiadam. I wtenczas spotkało mnie upokorzenie. Ów starszy Pan zwrócił się do mnie…z wyglądu sporo młodszego faceta, z iście szelmowskim uśmiechem, dzieląc się przy okazji z pozostałymi współpasażerami nader zawstydzającą konstatacją, - że to niemożliwe żeby jeszcze ktoś nie posiadał karty płatniczej. Lekko zawstydzony zrozumiałem jak to jest, gdy młodzież naśmiewa się ze starszych, nie mających karty czy innego konta. Ten szyderczy uśmiech mam ciągle w pamięci, przeklinając w duchu jak mogłem nie wziąć ze sobą karty. Moja druga półkula jednak mnie usprawiedliwiała, że na luźne spotkanie z kumplem, takich niepotrzebnych, podatnych na sprzeniewierzenie gadżetów, brać się nie powinno. Dokończywszy transakcje z przemiłą Panią o szerokim uśmiechu oraz po chwili doznając niebotycznego odsłuchu igłujących literek na bilecie, zasiadłem w wygodnym, prawie zamszowym fotelu. Dalsza podróż w kierunku wschodnim, przebiegła już bez większych perypetii i po kilkunastu minutach mogłem zasiąść przy stoliku, trzymając w ręku złocisty napój.

Z zapisków podróżującego mieszkańca wsi Wilxen.

gaja

A podobno jesteś ryzykant?!? Wink

Trzeba było na gapę - adrenaliny trochę, a i podróż sentymentalna w czasy studenckie Very Happy

Ostatnio też zdażyło mi się korzystać z mpk i spotkała mnie podobnie niemiła niespodzianka - ów automat nie czytał mojej karty, bo ona jeszcze z tych bez czipa...

Kilkujadek

Kilkujadek

Magic

Jedyna nadzieja na przejęcie tego interesu przez władze wojewódzkie, jakoś to względnie może wyglądać (o prywatyzacji nawet nie marzę). Nasza KD co prawda ma ubogi tabor, ale wyczytałem że już niedługo takie cuda mają mieć na stanie:
[link widoczny dla zalogowanych]

Gość

Artykuł jest stary a nic nowego nie słychac w tym względzie ale może włąśnie po to jest naprawa szyn w Leśnicy. Może to nie była tylko reklama.

jano

Słychać, słychać:
[link widoczny dla zalogowanych]

i

[link widoczny dla zalogowanych]

Warto dodać, że składy te będą obsługiwać "nasz" odcinek linii E-30: Wrocław - Miękinia - Legnica - Węgliniec

Metal Freak · Gość